niedziela, 18 października 2015

Rozdział 18: Duma i radość.


Yahiko z głuchym stukiem przebierał palcami po ciężkim biurku, patrząc na otwierające się powoli drzwi, zza których wyślizgnęła się nieco zaaferowana Konan z zaskakująco ożywionym Itachim.
- Ciebie tu chyba dawno nie było, co Uchiha? - zagaił do niego rudowłosy z nieco kwaśnym uśmiechem.
- Rzeczywiście, chyba ze trzy tygodnie nie miałem tej przyjemności. - odparł spokojnie (1), siadając w fotelu naprzeciwko biurka. Czasem zastanawiał się, czy szefowi się przypadkiem nie nudzi i nie szuka chwilowej rozrywki, wzywając go regularnie do swojego gabinetu. Poza Konan i Kakuzu był chyba jego najczęstszym gościem.
Niebieskowłosa kobieta stanęła obok krzesła lidera, jednak zamiast po prostu być świadkiem rozmowy, chwyciła plik leżących na blacie papierów i wyszła z pomieszczenia, nie poświęcając czarnowłosemu nawet krótkiego spojrzenia(2). W pokoju zapadła głęboka cisza.
- Jak idzie trening z Kemuri no Ga? - Przerwał ją lider, uważnie obserwując Uchihę. Ten nie pozostawał mu dłużny, odpowiadając spokojnym spojrzeniem. 
- Doskonale. To bardzo zdolna dziewczyna. - powiedział, mimowolnie poprawiając kołnierz płaszcza. - Bardzo zdolna.
- Cieszę się, żeście się w końcu dogadali. Ale nie uważasz, że zbytnio ją sobie monopolizujesz? 
- ...słucham? - Itachi uniósł brwi w niekontrolowanym geście szczerego zdziwienia. Yahiko westchnął głośno i wyrównał stosik papierów nerwowym gestem. I tyle by było z "wyrafinowanego słownictwa", na które tak naciskała Konan.
- Czas jej zabierasz, Uchiha. Trzymasz dziewczynę 24/7, cud że do kibla za nią nie łazisz! - burknął, nie patrząc na niego. Mężczyzna zmieszał się.
- Nie zauważyłem, żeby na to narzekała...
- Oczywiście, że nie narzeka. - mruknął kwaśno, wracając do przewiercania go wzrokiem. - Zdajesz sobie sprawę, jakie opowieści zaczynają krążyć o waszych treningach? 
- Nie mam pojęcia, sir. - odparł usłużnie, choć dreszcze tańcowały wzdłuż jego kręgosłupa. 
- To pewnie niedługo się dowiesz. - uciął ponuro. - Daj dziewczynie trochę wolnego. Długo jeszcze zostało do końca szkolenia(3)?
- Skąd. Ga...-chan jest praktycznie gotowa. 
- Świetnie, świetnie. Kończcie szybko. - Lider machnął na niego ręką i były shinobi Liścia opuścił jego gabinet, ledwo powstrzymując drżenie na całym ciele. Rzeczywiście, nawet się nie spostrzegli jak stopniowo zaczęli spędzać razem cały wolny czas, maskując to ciągłymi "treningami". Powinien był przewidzieć, że ludzie zaczną w końcu się domyślać... Jednak wystarczyło, że zawołała jego imię, grzecznościowo dodając "-sensei", aby zapomniał o całym świecie - tak jak teraz, kiedy zobaczył ją czekającą na niego przy wyjściu z kryjówki.
- Jak tam trening? - zagaił Kisame, wtykając głowę do jego pokoju kilka godzin później.
- Jak zwykle, świetnie. - powiedział Itachi krótko.
- Pięknooka nieźle sobie radzi, prawda?
- O tak. Jest bardzo utalentowana.
- Ta, rozumiem... - mruknął szermierz, nieco zakłopotany. - Myślę, że nie powinieneś trenować z nią po nocach. - Uchiha zignorował partnera, układając rzeczy w szafie. - Ludzie zaczynają gadać, wiesz. I kiedy mówię ludzie, chodzi mi głównie-
- Mówisz o Hidanie, tak. - dokończył za niego.
- Szczerze powiedziawszy, tak. Ma na tym punkcie kompletnego bzika. To znaczy, jeszcze większego bzika.
- I tak nikt go nigdy nie słucha. - zauważył ciemnowłosy.
- Oczywiście, wiem o tym. Ale i tak...
- Poradzę sobie.
- Pewien jesteś?
- Tak.
Kisame nie wydawał się przekonany. Lubił tą dziewczynę, wszyscy lubili. Tak jak wszystkich bawiły nieudane starania Hidana aby zdobyć jej serce. Ale perspektywa Itachiego Uchihy, mordercy własnego klanu, który - powiedzmy - spędza trochę zbyt dużo czasu w towarzystwie małej Ćmy, jego uczennicy... To również nie była najwłaściwsza opcja. Oczywiście, stanowiłby znacznie lepszą partię niż ten obłąkany fanatyk, a tak na dobrą sprawę nie był to niczyj interes,(4) ale jednak... 
- Powiedz mi, 'Tachi. Jak to w końcu jest z tobą i naszą małą Ćmą?
- Jest utalentowana. Jest inteligentna. Jest piękna jak wiosenne popołudnie w Konohagakure. Cierpliwa, ciepła, skromna, wyrozumiała, potężna, empatyczna, troskliwa, szczera, taktowna i tak dalej. Jest zwyczajnie... idealna. - wyliczył mężczyzna, wpatrując się w ścianę. Ale nic z tego nie powiedział na głos.
- Więc...? - Kisame powtórzył pytanie, jako że Uchiha stał w milczeniu.
- Jest dobrą uczennicą.
W tym samym czasie, Sasori otrzymał podobną odpowiedź od rzeczonej uczennicy. 
- To naprawdę świetny nauczyciel, Sasori-nii. Ale dziękuję za twoją troskę. - powiedziała Ga miękko, wpatrując się w półkę z książkami, udając że czegoś szuka.
- Jesteś absolutnie pewna, że człowiek który zmusza cię do... trenowania po nocach... jest "świetnym nauczycielem"? - marionetkarz powtórzył wcześniejsze pytanie, krzyżując ramiona na piersi. 
- Sasori-nii. Rozumiem, że z twojej perspektywy jestem tylko kruchym dzieckiem, ale ze wszystkich ludzi na świecie ty akurat powinieneś rozumieć, że nie jestem tak młoda i naiwna na jaką wyglądam. - odpowiedziała. - Potrafię doskonale się o siebie zatroszczyć.
- Imoto, powiedz mi szczerze. - zażądał z naciskiem niższy mężczyzna. - Nie sypiasz z nim, prawda?
- Powinnam być urażona, że zadajesz mi tak absurdalne pytanie, wiesz? - odparła dziewczyna. - Ale powiem ci tyle, Sasori-nii: to, co robimy w czasie treningu jest bardzo dalekie(5) od tego "sypiania", na punkcie którego wszyscy macie obsesję. - zakończyła  z gorzkim wyrzutem.  
- Dobrze, dobrze. - wycofał się rudowłosy, nieco żałując tak bezpardonowego wywiadu. - Nie było tematu, imoto. - położył chłodną dłoń na jej ramieniu. - Kończę właśnie nową marionetkę. Zechciałabyś mi pomóc? 
- Dziękuję. Z wielką chęcią. - powiedziała z subtelnym uśmiechem, jednak jej myśli krążyły już daleko. 
- Musimy zakończyć trening jak najszybciej. - westchnęła, kiedy leżeli wieczorem w ciemnym pokoju. Pukle ich włosów mieszały się, tworząc czarno-białą szachownicę na zmiętej poduszce. 
- Wiem. Szef wezwał mnie dzisiaj w tej sprawie. A potem jeszcze Kisame wziął mnie na spytki... Jakaś zmowa. - westchnął czarnowłosy, gładząc jej bladą skórę. Lubił te wieczorne momenty, kiedy byli razem. Mogli rozmawiać, mogli milczeć, mogli... mogli robić cokolwiek tylko im się podobało. Była jego białą wieżą, światłem jego oka, a on był jej ostoją, jej czarną twierdzą. I choć oboje wiedzieli, że nie będzie im dane zestarzeć się razem, byli szczęśliwi.
Dwa dni później oboje stali przed wyjściem z opustoszałej kryjówki, usiłując uspokoić się nawzajem.
- Załatwiłem z Yahiko wszystkie formalności. Wszyscy czekają już na zewnątrz. Zostaniesz pełnoprawnym członkiem Akatsuki i wszystkie nasze problemy się skończą. - zapętlał się Itachi, gładząc chaotycznie delikatną twarz Ćmy.
- Powtarzasz się, Itachi... Co jeśli nie dam rady? - zapytała, zamykając nieco drżące dłonie wokół jego nadgarstków.
- Dasz radę, wierzę w ciebie. Wszyscy wierzą, Ga-chan. - nachylił się nad dziewczyną, składając krótki, jakby wstydliwy pocałunek na jej ustach. - Chodź. Zmieciesz ich z nóg. 
Otworzył drzwi i puścił jasnowłosą przodem. Tak jak mówił, wszyscy członkowie organizacji którzy nie byli akurat na misji zgromadzili się, aby być świadkami prezentacji jej umiejętności.
- Gotowa? - szepnął jej do ucha Itachi, kiedy przejście zamknęło się za ich plecami.
- Bardziej nie będę. - odpowiedziała z drżącą determinacją. Mężczyzna ścisnął jej ramię z czułością.
- Leć. 
Kemuri no Ga puściła się biegiem przed siebie, wypuszczając dym z rękawów. Itachi szybko złożył pieczęcie, klonując się kilka razy. Jeden z klonów zginął natychmiast, uduszony mleczną wstęgą powietrza, która niezauważalnie zacisnęła się wokół jego gardła. Kolejny wykorzystał Uwolnienie Ziemi, aby rozstąpić grunt pod jej nogami. Kilka osób zerwało się z cichym okrzykiem, kiedy dziewczyna zniknęła w wielkiej wyrwie, jednak przestrach szybko zmienił się w entuzjazm, ponieważ kilka sekund później wyfrunęła z rozpadliny na filigranowych skrzydłach. 
Nie zdążyli zaprezentować wszystkich jej umiejętności, ponieważ Ćma wciąż czuła się niepewnie, używając telekinezy. Mimo tego, że utożsamiała tą umiejętność z gniewem i strachem, dziewczyna sama wyszła z inicjatywą opanowania jej, kiedy przy każdym uniesieniu musiała na nowo układać wszystkie książki na półce. Na szczęście lub nie, większość członków Akatsuki zdążyła się już o tym niezwykłym talencie dowiedzieć - Hidan wparował do jej pokoju, kiedy akurat uczyła się orbitować wiele przedmiotów na raz, między innymi kunaie. (6)
Kiedy swoisty pokaz dobiegł końca wraz z rozpłynięciem się ostatniego cienistego klona Itachiego, który sam stanął w bezpiecznej odległości, zapadła idealna cisza. Tłum nukeninów rozstąpił się w milczeniu, torując drogę sztywno wyprostowanemu Yahiko i podążającej tuż za nim Konan. Jasnowłosa zmarszczyła nieznacznie brwi, niezbyt wiedząc, co miało ją teraz czekać. Czyżby jej umiejętności nie okazały się wystarczające? Nie mogli jej puścić wolno, więc czy mieli zamiar ją zabić? Czy dałaby radę uciec przed całą chmarą morderców w czarno-czerwonych płaszczach? Bijące niespokojnie serce niemalże wyskoczyło jej z piersi, zanim nie poczuła na ramieniu kojącego ciężaru dłoni jej nauczyciela.
- Kemuri no Ga, Dymna Ćmo(7) z Wioski Ukrytej w Mgle! - odezwał się rudowłosy z władczym błyskiem w brązowym oku.
- Yahiko-sama. - dziewczyna nieznacznie schyliła czoło, przekrzywiając głowę. Konan podała mu niewielki pakunek, który przekazał dziewczynie.
- Od tej pory należysz do szeregów Akatsuki. - powiedział. Jego wzrok złagodniał, a na usta wkradł się niewielki uśmiech. - Okaerinasai(8) Ga-chan. 
Dziewczyna z rozchylonymi w niedowierzaniu ustami wpatrywała się w pakunek, na który składał się jej własny płaszcz oraz pierścień - niebieski, z kanji oznaczającym smoka.(9)
- Arigato. - powiedziała niemalże szeptem, ze swoim zwykłym, subtelnym uśmiechem na bladych wargach.
- A teraz uważaj, żeby cię nie pomiażdżyli. - mruknął Itachi, kiedy Yahiko odszedł, dając znak że oficjalna część dobiegła końca. 
- Co to? - zapytała zaskoczona, czując jak mężczyzna wsuwa jej jakiś mału przedmiot w dłoń. 
- Pomyślałem, że ci się spodoba... Akurat pasuje do pierścienia. - wyjaśnił ze zmieszaniem, kiedy Ćma z fascynacją oglądała pękatą, niebieską buteleczkę lakieru paznokci. (10)
- Arigato, Itachi. - poczuła przyjemny dreszcz, mogąc w końcu odrzucić oficjalną końcówkę. Mężczyzna uśmiechnął się.
- W końcu nie musimy się ukrywać. - szepnął jej do ucha, obejmując i przyciskając do siebie  smukłą postać dziewczyny, zanim ktoś przyjdzie mu ją zabrać pod pozorem złożenia gratulacji.
- Wydajesz się nawet bardziej zadowolony niż ja. - zauważyła. Spięła się nieznacznie, widząc kątem oka jak Hidan zbliża się do nich raźnym krokiem. Itachi najwyraźniej również to dostrzegł, ponieważ kiedy ten znajdował się niecałe dwa metry od nich, pocałował dziewczynę na oczach wszystkich obecnych. (11)

======
Dopiski autora[przerzuciłam się na numerację zwykłą, bo ilość gwiazdek była poważnie zastraszająca]:
(1) Na ogół Itachi nie reagował na zaczepki Yahiko, ku jego głębokiemu rozczarowaniu/
(2)Konan już w poprzednim rozdziale zauważyła co się święci i mam niejasne przeczucie, że miała swój wkład w ten "dywanik".
(3)Oficjalności, oficjalności. Japończycy są bardzo formalni, musicie trzymać to w pamięci aby zrozumieć powagę tej sytuacji.
(4)No dobra, to BYŁ ich interes. Mordercy mordercami, ale jakieś zasady obowiązują: Patrz punkt wyżej.
(5)[SPOILER] No tak, jednak jest różnica między "sypianiem" a "kochaniem się" :v
(6) A wyglądało to tak: "Och... witaj, Hidan" dziewczyna wycelowała w niego jeden z rzeczonych kunaiów "Patrz, czego się nauczyłam!"
(7)"Kemuri no Ga" dosłownie oznacza "Ćma z dymu" tudzież właśnie "dymna ćma". I nie jest to, w ścisłym sensie, imię. Bardziej przydomek, tak jak "Sabaku no-" przy imieniu Gaary.
(8)"Witaj w domu"
(9)Tak, to jest pierścień Deidary. To wbrew pozorom ma sens, słowo.
(10)Pamiętacie, jak Itachi zniknął sobie na kwadrans, kiedy wracali z misji? Wtedy właśnie to kupił. 
(11)THEY SEE ME KISSIN', THEY HATINN...
========

Ach, dawno nie było Dopisków Autora. ^^
Miałam zamiar wstawić ten rozdział już tydzień temu, ale w efekcie dokończyłam go dopiero dzisiaj. Następne rozdziały (prawie napisałam "odcinki". Mózgu, za co?!) będą dość skrótowe, ponieważ - szczerze powiedziawszy - nie mam na nie do końca przemyślanej fabuły. Po prostu nigdy nie przypuszczałam, że rzeczywiście dotrę do tego momentu, a tu BACH! ;_;
Reszta (około 4) rozdziałów będzie prawdopodobnie nieco krótsza, między innymi dlatego że chciałabym zakończyć tę historię do końca tego roku i od stycznia zacząć już publikować następny projekt na blogu zbiorowym (adres opublikuję wraz z końcem historii). Jeśli będziecie bardzo tęsknić za małą Ćmą, to prawdopodobnie opublikuję jakiś zbiór małych ciekawostek dotyczących zarówno samej Ga, jak i procesu jej powstawania. 
Rozdział 19 powinien pojawić się na samym początku listopada, dosłownie w pierwszym tygodniu. 

Oka-san

4 komentarze:

  1. Czekałam, czekałam i się doczekałam! Nie jestem pewna, czy zostawiałam na tym bogu komentarz, chyba nie, ale dodałam go do polecanych na moim blogu i patrzę codziennie, czy przypadkiem nie pojawił się jakiś wpis i oto jestem! Zachwycona :) Rozdział jak zwykle mi się podoba. Trochę szkoda, że jeszcze tylko kilka rozdziałów, ale tasiemca z tego robić nie można. Strasznie podoba mi się Twój styl pisania. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnej notki!!
    Niech Moc będzie z Tobą ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS.Na początku opowiadania miałam wrażenie, że Ga ma najwyżej dwanaście lat xD I przez to teraz ciągle muszę sobie przypominać, ze jest nieco starsza, a Itachi nie jest pedofilem xDDD
      *Zyty mózg tak bardzo*

      Usuń
    2. Hahahah, powiem ci, że nie mylisz się za bardzo. Ga wygląda na bardzo młodą i drobną, między innymi dlatego wszyscy podchodzą do niej z taką czułością. W rzeczywistości jednak wiekowo jest zbliżona do Hidana.
      Co do tasiemców, to pędzę cię pocieszyć: mam już zaprojektowaną drugą historię z Naruto, która będzie znacznie dłuższa. Głównie dlatego, że będzie sporo rozdziałów już po zakończeniu głównego wątku historii, a na dodatek planuję zrobić jeszcze alternatywną wersję. Tak więc wyjdzie z tego mała moda na sukces :D

      Usuń
    3. Prawie jak fillery xDD Tylko biorąc pod uwagę Twoje pomysły i.l styl pisania,.wyjdzie to znaznie lepiej niż w Naruto, czy Fairy Tail xDD

      Usuń