czwartek, 12 marca 2015

Rozdział 6: Anioł i Ćma

Któregoś dnia Konan weszła do kuchni, szukając składników do obiadu. Potrzebowała sporo ryżu dla wszystkich, więc otworzyła szafkę... I dostała zawału. W środku siedziała Ga, z szeroko otwartymi oczami i usiłowała nie wypaść. Kobieta zamarła. No dobra, nie ekscytujmy się, pomyślała. Musi być jakieś wytłumaczenie.
- Co ty tu robisz, Kirigakure Ga? - zapytała z rezerwą. Dziewczyna rozejrzała się, po czym pokiwała na nią palcem. Kiedy Konan się nachyliła, Ga przyciągnęła ją bliżej.
- Nie widziałaś mnie tutaj, Amegakure Tenshi. - wyszeptała.
- Okej, przyjęłam. Ale czemu siedzisz w szafce? - dopytywała się kobieta, notując w pamięci jak dziewczyna ją nazwała.
- Chowam się.
- Przed kim?
- Przed Hidanem.
Konan uśmiechnęła się, powstrzymując śmiech.
- Nie ma go, możesz wyjść.
- Niebiosom dzięki! - powiedziała dziewczyna i praktycznie wypadła na podłogę, biorąc głęboki wdech. Niebieskowłosa kobieta usiadła przed nią, spoglądając na to niezwykłe znalezisko. Wiedziała że Hidan potrafi być okropny, ale żeby cię przed nim chować?
- Dlaczego go unikasz? - Ga spojrzała na nią, jednak gdy nie wyczuła żadnych negatywnych emocji, odpowiedziała:
- Łazi za mną wszędzie. Wstaję - Hidan, jem śniadanie - Hidan, idę do łazienki - Hidan, chcę odwiedzić Sasori no Danna - zgadnij co? - HIDAN! Aż strach otworzyć paczkę ryżu, słowo daję. - Kobieta była nieco zdziwiona jej wylewnością. Więc siedziała z Sasorim przez cały ten czas, pomyślała. Nic dziwnego, że nie przyszła na obiad. Ale czemu on miałby pozwolić temu dziecku zajmować swój czas? Wygląda na to, że ma jakieś specjalne szczęście do mężczyzn.
- Może powinnaś mu powiedzieć, żeby przestał? - zasugerowała delikatnie.
- Naprawdę sądzisz, że posłucha, Amegakure Tenshi? - powiedziała z całkiem uzasadnioną wątpliwością.
- Szczerze powiedziawszy, Kirigakure Ga, nie. Ale to i tak lepsze niż chowanie się w szafce.
- Nie wydaje mi się...
- Mimo to, powinnaś być dzielna i stawić mu czoła. - dziewczyna zwróciła oczy na drugą kunoichi. Hidan był jedyną rzeczą, której nie lubiła w organizacji. Wszyscy byli mili i zachęcający i przyjaźni - jak na seryjnych morderców, rzecz jasna -  ale ten gość naprawdę  wyprowadzał ją z równowagi. Choć w gruncie rzeczy, Konan jest od niej starsza i dużo mądrzejsza, powiedziała sobie, no i nie nazywają jej aniołem bez powodu.
- Tak też zrobię. Dziękuję.
Jest milsza niż wygląda, pomyślała kobieta w tym samym czasie. Spodziewała się kogoś bardziej... aroganckiego albo może - sądząc po przebiegu jej "pochwycenia" - chłodnego i ironicznego. Na pewno nie tak niezręcznego. W końcu zrozumiała, dlaczego prawie wszyscy ją lubili - nie było w niej urazy ani zadufania. Mimo swojej mocy, to małe stworzenie było gotowe traktować każdego jak przyjaciela - na swój własny, ćmi sposób.
- Nie ma za co, Kirigakure Ga.
- Po prostu Ga lub Ćma, Amegakure Tenshi. - powiedziała Ga, uśmiechając się odrobinkę. Konan odwzajemniła uśmiech. Może naprawdę myliła się co do niej.
- Po prostu Konan, mała Ćmo. - zaczęła składać lekki ukłon, ale dziewczyna ją powstrzymała.
- Jestem zaszczycona, Konan-chan. Dużo o tobie słyszałam i jestem szczęśliwa mogąc spotkać cię osobiście. Ale proszę, nie kłaniaj mi się, ponieważ się nie odkłonię.
- Przyjemność po mojej stronie. - powiedziała kobieta, patrząc jej w oczy. Jest niezręczna i miła, ale również dumna. - Ja również słyszałam o tobie. Oraz o twoich zdolnościach. - Planowała w końcu wyjaśnić kwestię czytania myśli.
- Ludzie gadają mnóstwo głupot na mój temat, Konan-chan. Nie powinnaś w nie wierzyć.
- W każdym kłamstwie kryje się prawda, mała Ćmo. A ja chciałabym ją odkryć.
- Jeśli chcesz zapytać o czytanie w myślach... nie robię tego. - odparła krótko, wykazując się zaskakującą wręcz przenikliwością. Ale Konan nie była usatysfakcjonowana.
- Niezbyt przekonujący argument.
- Jestem wysoce empatyczna. Obserwowałam ludzi przez lata i potrafię wyczuć ich emocje. - wyjaśniła Ćma. - To wszystko, naprawdę.
- Wierzę ci, Ga. - uśmiechnęła się - Spodziewałam się czegoś takiego. Swoją drogą - powiedziała, wstając. - Umiesz może gotować? Te kołki nie umieją chwycić patelni, a mi przydałaby sie pomoc.
Dziewczyna również wstała, nieco zdziwiona. W swojej wiosce nie jadła poza domem z przyczyn oczywistych, ale żeby sama Konan gotowała dla całego Akatsuki?!
- Z przyjemnością ci pomogę, Konan-chan.

2 komentarze:

  1. Można było się spodziewać, że Konan ogarnia całą Akatsuki...Współczuję :p Ga ma dar kadzenia ludziom. Kiedy Ćma spotka Itachiego lub Deidarę?? Jestem tu głównie dla tej trójki (Sasroi-Itachi-Deidara), a na razie była tylko jedna osoba...xD Pędzę dalej bo nie wytrzymam. Naprawdę super piszesz, to muszę przyznać no i wypada mi napomknąć o tym, że bohaterka,którą wykreowałaś (oczywiście chodzi mi o Ćmę) jest chyba pierwszą bohaterką OC, którą polubiłam! Nie jest jakaś wykokszona (przynajmniej na razie), nie ma jakiegoś urazu do ludzkości jak dajmy na to Sasuke, nie jest zamknięta w sobie...jest tak samo sympatyczna jak Naruto :) Naprawdę super bohaterka. Po pierwszym rozdziale myślałam, że będzie żeńską wersją Sasuke, a tu proszę, niespodzianka! Naprawdę się cieszę i właśnie dlatego tak miło mi się czytać kolejne rozdziały.
    Życzę weny i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, zrobiłam z Konan mamuśkę dla całej organizacji i jestem trochę na siebie za to zła... No ale trudno xD
      Deidary tu nie znajdziesz (w każdym razie nie na długo, bo pewnie pojawi się pod sam koniec...), w założeniu historia dzieje się przed jego dołączeniem.
      Development Ga wyszedł mi zupełnie inaczej, niż planowałam xD Ale jak znam życie (i moje pisanie, he) to zdąży się jeszcze zmienić.
      Dziękuję przy okazji za wszystkie komentarze, aż mi ciepło na sercu jak je czytam c:

      Usuń