piątek, 15 maja 2015

Rozdział 12: Kłamstwa.

Konan zacisnęła nerwowo palce na klamce. Powinien wiedzieć, powiedziała sobie, wchodząc do pomieszczenia. Rudowłosy mężczyzna podniósł głowę znad papierów, kiedy cicho zamknęła za sobą drzwi.
- Dobry wieczór, Konan. - powitał ją z lekkim uśmiechem.
- Yahiko... Nie jest dobrze. - odparła cicho.
Kiedy przekazała mu wszystko, czego zdążyła się dowiedzieć, mężczyzna odchylił się na krześle, marszcząc brwi.
- To rzeczywiście paskudnie wygląda. - mruknął. - Mówisz, że nie chciała rozmawiać?
Kobieta pokiwała powoli głową.
- No cóż, wiedzieliśmy że jej trening w wiosce był mocno zaniedbany... - zamyślił się na chwilę, patrząc nieprzytomnym wzrokiem na swoją towarzyszkę. - Będziesz tak dobra i sprowadzisz tu Itachiego? Chciałbym usłyszeć jego wersję wydarzeń. - Kiwnęła powoli głową. - Dziękuję ci. - powiedział, wracając do papierkowej roboty.
 Po kilkunastu minutach upartego skrobania po dokumentach, jego drzwi ponownie stanęły otworem, ukazując jego oczom nachmurzonego Uchihę. "Znowu spał" pomyślał lider z lekkim zaskoczeniem. Itachi nie był typem który miał w zwyczaju się przejmować, a jednak po raz pierwszy od bardzo dawna coś poruszyło go na tyle, żeby odpłynął w trakcie dnia.
- Wejdźcie. Ty też, Konan. - dodał nieco cieplej, patrząc na przybitą kobietę. Znając ją tyle lat wiedział, że nie znosiła kłamstw i niedomówień, z czego najwyraźniej Ćma nie zdała sobie jeszcze sprawy. - Mów. - zażądał, patrząc prosto w oczy ciemnowłosego.
- Dziewczyna jest niestabilna. - stwierdził chłodno jego podwładny, w charakterystyczny sposób wysuwając rękę z płaszcza. - Ktokolwiek trenował ją w Kiri, popełnił mnóstwo karygodnych błędów. W krytyczny sposób reaguje na dotyk. - kontynuował, przymykając oczy. Mimo ewidentnego zaspania mówił w sposób jasny i rzeczowy. - Jej moc jest wielka, ale nie potrafi w pełni nad nią panować. W chwilach stresu zupełnie traci kontrolę i staje się zagrożeniem dla siebie oraz wszystkich wokół.
- Jak to odkryłeś? - zapytał równie rzeczowo Yahiko, obserwując go znad splecionych palców.
- Doraźnie. - odparł znużonym tonem, uchylając powieki. - Gdyby nie te... efekty uboczne... - skrzywił się lekko, niemalże wypluwając te dwa słowa - ... Mogłoby mnie tu nie być. Gdyby nie zaczęła wtedy krwawić, najpewniej w końcu by mnie wyczerpała. Może nawet zabiła. -zakończył dobitnie, wbijając wzrok w swojego przełożonego.
Przez chwilę mierzyli się spojrzeniem, aż w końcu Yahiko mruknął coś, niezadowolony i odchylił się w fotelu, nie przerywając kontaktu wzrokowego.
- Chcę usłyszeć, co masz zamiar zrobić w związku z tym. - zażądał lider, krzyżując ramiona na piersi.
- Jak na razie nic.  - oświadczył spokojnie Itachi, choć miał szczerą ochotę parsknąć "chcij sobie dalej".  - Po pierwsze, ona jest w złym stanie. Po drugie, obiecałem Sasoriemu że uszanuję jej decyzję,  jeśli nie będzie chciała kontynuować nauki ze mną w charakterze nauczyciela... - w tym momencie pięść rudowłosego gwałtownie opadła na twarz blatu, niemalże wywracając kałamarz.
- Nie interesują mnie twoje osobiste porachunki z Akasuną, Uchiha! - warknął mężczyzna z oczami skrzącymi się od gniewu. Konan, do tej pory obserwująca wszystko w ciszy zza jego fotela, położyła mu dłoń na ramieniu.
- Yahiko... - jej pozornie spokojny głos wydał mu się pełen ukrytego napięcia, momentalnie sprowadzając go na ziemię. Zgrzytając zębami zmusił się do rozluźnienia, ponownie opierając grzbiet o fotel.
- Na twoim miejscu zacząłbym się przykładać do tego zadania, Itachi. - burknął. - Oczekuję raportu kiedy tylko sytuacja się wyklaruje.
- Zrozumiano. - ciemnowłosy przymknął oczy w namiastce ukłonu.
- I masz nie krzywdzić jej bardziej, niż to konieczne.
- Skrzywdzę ją na tyle, ile będzie mi potrzebne. - odparował chłodno, wstając.
- Oducz ją jedynie atakowania przełożonych. - uśmiechnął się kwaśno. Nosiciel Sharingana spojrzał na niego, udając zdziwienie.
- Atakowania? To nie był atak. - oznajmił lodowato złowieszczym tonem, zatrzymując się tuż przy drzwiach.  - Ona się broniła. - rzucił przez ramię, wychodząc.
- To wszystko nie ma sensu... - westchnęła ciężko Konan, kiedy drzwi zamknęły się z trzaskiem za widocznie poirytowanym Uchihą.  - Któreś z nich musi kłamać.
- Co masz na myśli? - mężczyzna zmarszczył brwi, obracając się w stronę niebieskowłosej.
- Ga-chan twierdzi, że to ona zaatakowała Itachiego. A Itachi uważa, że była to tylko obrona.  - wyjaśniła, przysiadając na krawędzi jego biurka. - Nic tu nie trzyma się kupy.
- I nikt nic nie widział? - zdziwił się Yahiko, przysuwając się do blatu i nieznacznie przemieszczając dokumenty nieco dalej od nich - na wszelki wypadek.
- Sasori był świadkiem całego zajścia i to on nas zaalarmował. - przypomniała mu. - Ale kiedy pytałam go o co poszło zaciął się w sobie i nie chciał nic powiedzieć. Wiesz jaki on jest, kiedy się zdenerwuje. - wyjaśniła łagodnie, choć po prawdzie miała lepszy kontakt z lalkarzem niż on.
- Jakoś nie martwią mnie ich gierki... Chce tylko, żeby dziewczyna przeszła solidny trening. - mruknął, wbijając wzrok w jej dłonie, złożone na podołku. - Jak to się stanie, to już nie mój problem.
Kąciki jej ust drgnęły lekko ku górze, widząc ten przejaw jego zwykłej, bezwzględnej determinacji.
- Jak zawsze nieczuły...
=====
Zgodnie z obietnicą, oddaję w Wasze ręce kolejny rozdział. Jeśli ktoś czytał moją poprzednią notatkę "od autorki", to właśnie tutaj pojawia mi się ten fabularny "kozi róg", w który sama się zapędziłam w porywie kreatywności.
Z góry muszę też Was lojalnie ostrzec, że od tego momentu piszę na bieżąco, i choć rozdział 13 jest już w dużej mierze napisany, to zapewne pojawi się dopiero za dwa tygodnie. Z kolejnymi może być jeszcze ciężej, więc szykujcie się na sporą dozę czekania.
Ma to jednak dobre strony: jeśli jesteście czegoś ciekawi, chcecie żebym wróciła lub rozwinęła jakiś temat: piszcie w komentarzu, a uwzględnię Wasze prośby. Choć nie liczcie na zbyt wielką zmianę fabuły.
Do następnego rozdziału!

2 komentarze:

  1. Yeah! Nareszcie!
    Rozdział jak zwykle interesujący. Akcja co prawda na jakiś czas prawdopodobnie się zatrzyma, ale ja bardzo lubię takie momenty w opowiadaniach bo można więcej dowiedzieć się o relacjach między pozostałymi bohaterami i o nich samych. Oczywiście o ile taki "postój" nie trwa za długo xD
    Co do "koziego rogu"to wierzę, że jakoś uda Ci się wybrnąć, a może nawet uznasz, że to jak potoczyła się fabuła jest lepsze od zakładanego kierunku na początku ..xD Kto wie?
    Cieszę się, że było tyle Yahiko i Konan...w sumie cały rozdział!!! <3
    A Itachi też został nieźle przedstawiony. Czuć ten dystans jaki utrzymuje między sobą, a pozostałymi ludźmi bo w niektórych opowiadaniach Itachi bo bliższym poznaniu okazuje się być miłą i empatyczną postacią, a nie powinniśmy zapominać, że swoje przeżył, a to MUSIAŁO odcisnąć na nim jakieś piętno...Rozpisałam się...Nie wiem ile jest na temat ile nie, ja tak mam xDD
    A i jeszcze co do sugestii i próśb odnośnie fabuły..to tak myślę i chyba nic nie wymyślę. Opowiadanie podoba mi się w zupełności takie jakim Ty je przedstawiasz więc nie mam żadnych życzeń ani pytań bo już wszystko zostało mi wyjaśnione we wcześniejszych komentarzach ;) No może oprócz tego abyś nie zrobiła z Itachiego żadnego wesołka...tam wiadomo, czasem coś...Ga go bardziej otworzy na świat i te sprawy, ale żeby to nie było tak z grubej rury tylko miało ręce i nogi, ale wydaje mi się, że i bez mojej prośby by tak było więc...No i więcej Sasoriego!!
    Życzę weny i pozdrawiam. Chciałabym również abyś była świadoma mojego smutku z powodu oczekiwania na rozdziały tyle czasu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Akcja rzeczywiście się zatrzyma, ale postaram się, żeby nie było nudno. Może skoncentruję się nieco na codziennym życiu Akasiów, bo mam mnóstwo pomysłów i wizji jeszcze z samych początków projektowania Ćmy, które z wielkim żalem porzuciłam później na rzecz zwartej fabuły. Może jednak okażą się przydatne c:
    Z koziego rogu już wybrnęłam w rozdziale 13, który już skończyłam i który wstawię w nadchodzącym tygodniu. Albo jeszcze następnym, żeby zdążyć nadgonić 14 ._." Ostrzegałam, że lubię mieć zapas.
    Wiele razy natknęłam się na fanfiki i roleplaye (jestem zapaloną roleplayerką, choć niezbyt popularną ._.) gdzie Ita był przedstawiony jak rozmiękły żelek. Taka milusia podusia, co zupełnie nie składało mi się z "normalnym" obliczem Itachiego Uchihy. Dlatego u siebie starałam się odwzorować go w miarę wiernie... Choć gdybym miała być całkowicie wierna, pewnie cała relacja Ita-Ga nie miałaby racji bytu.
    Bardzo się cieszę z Twoich komentarzy, im większe tym lepiej c: Dajesz mi na prawdę niesamowitą motywację i gdyby nie Ty, zapewne porzuciłabym całą tą historię. A teraz ma ona potencjał stać się jedyną, którą doprowadziłam do końca. Wielki sukces, ogólnie rzecz biorąc.
    Postaram się uwidocznić Saso, choć on jest postacią z zasady nierzucającą się w oczy.
    Postaram się dodać coś na końcu przyszłego tygodnia, a w ostateczności na początku kolejnego.
    Cierpliwości, młody padawanie c:

    OdpowiedzUsuń